Już niebawem trafi do księgarń kartonowa nowość dla maluchów “Koala nie pozwala!”. Każda strona jest bogato zilustrowana przez mistrzynię Emilię Dziubak, co sprawia, że książka jest cudowna. Jestem absolutnym fanem jej stylu. Na każdej rozkładówce jest krótki rymowany tekst opowiadający o zwyczajach, upodobaniach i cechach Koali. Główny bohater nie da się nie lubić, jest przeuroczy 🙂 Emilia Dziubak powiedziała mi, że utożsamia się z bohaterem, bo jest tak samo jak on powolna 🙂 – to chyba ten związek emocjonalny twórczyni z Koalą sprawił, że tak pięknie go przedstawiła 🙂 W jej pierwszych szkicach wyglądało to tak:
Oprócz gwarancji dobrej zabawy i pięknej oprawy graficznej, w książce przemycone jest kilka faktów przyrodniczych, a najbardziej zaskakujący z nich to informacja, że koala to nie jest miś 🙂 Jak się okazuje to torbacz, który z miśkami ma niewiele wspólnego 🙂 Polecamy książkę do wspólnego oglądania i czytania z najmłodszymi!
tytuł: “Koala nie pozwala!”
tekst: Rafał Witek
ilustracje: Emilia Dziubak
wydawnictwo: Bajka, 2016
książka kartonowa
objętość: 30 stron
dla dzieci w wieku: 2+
cena okładkowa: 22,90 zł
Mam w domu kochaną córeczkę Martynke lat cztery i synka Wiktorka (półtora roczku) uwielbiają książki. Martynka po swojemu je czyta a mały zabiera z półki książeczkę i siada mi na kolanach a ja mu opowiadam w ten sposób się uczy. Kocham czytać książki moim dzieciom bo wiem że ich to uczy bawi wzrusza. Ostatnio Martynka stanęła przed swoim regalem z książkami i powiedziała mamusiu już wszystkie je przeczytałam? Nowa ksiazeczka jeszcze tak świetnie zilustrowana stała by się świetnym prezesem dla moich dzieciaków o co bardzo proszę w ich imieniu. Ps. I dla mnie też bo choć mam już 33 lata uwielbiam czytać książki dla dzieci, chłonąć ich magię i bardzo często mądrość o której dorośli w życiu codziennym zapominają ?
Chciałabym otrzymać tę książeczkę, aby przenieść się z moim Olkiem w przepiękny świat ilustracji Emilii Dziubak i dowiedzieć się, czego konkretnie nie pozwala Pan Koala 🙂
Jest to jasne, że Koala
chce bym ja ją otrzymała.
@(*0*)@
Kto Koali psuje plany… 😉
Bardzo podoba mi się apodyktyczny styl wypowiedzi Koali. I właściwie bawią mnie te wierszyki. Przeciwwaga dla lukrowanych książeczek dla księżniczek. Będziemy czytac!
Moja coreczka, kiedy zobaczyla te ksiazke, powiedziala:”OOOOO jaki slodki koala:-) Poczytasz mi mamusiu??”
Koala z pewnoscia przypadlby jej do gustu. A pewnie pozniej sama czytalaby barciszkowi i mnie tez 🙂
Pan Koala byłby idealnym bohaterem dla moich synów! Z chęcią czytalibyśmy te historie.
Piękne ilustracje dla najmłodszych mogłyby ucieszyć moje maluchy z przedszkola w którym pracuje. Założona jest mini mini biblioteka która zajmuje na razie trzy półeczki. Może Koala powiększy ten zbiór i oczaruje naszych przedszkolaków?
byłaby świetnym uzupełnieniem naszej dziecięcej biblioteczki. już mamy trzymamy dla niej miejsce obok pandy niewypandy 😉
Ja bym chciał, bo Olgierd z charakteru – odrobinę koala
Jestem wielką fanką ilustracji, to uwielbienie wyzwoliła we mnie moja córeczka Ola. Prawdziwą ucztą dla mnie były ostatnie Targi Książki dla Dzieci w Poznaniu, gdzie miałam okazję spotkać się z Panią Emilią i otrzymać od niej autograf 🙂 Niestety na tych Targach przekroczyłam swój limit zakupu książek na pół roku. Dlatego teraz mam szlaban (!) i jedynie mogę nieśmiało zerkać na uroczego Koale. Ilustrację Pani Dziubak mają w sobie lekkość, światło i przenoszą w piękny świat dziecka, którego my dorośli również potrzebujemy.
Mam 1,5 roczna corke, ktora wprost pozera ksiazki (kiedys doslownie, dzis juz na szczescie w przenosni). Emilie Dziubak kochamy a jej ilustracje w ksiazce o misiach i przytulaniu sa u nas wycalowane po stokroc! Ciekawa jestem jaka zabawe zafunduje nam “kolala”-kolejny ulubieniec mej cory?.pozdrawiam!
Kiedy moja 6 letnia córka była mała poznając zwierzęta mówiła ” to jest kołala”.
Chętnie przygarniemy książkę o panu kołali, żeby starsza córka mogła młodszej (1,5 roku) wytłumaczyć, że ów kołala to nie miś. Ciekawe czy jej się uda?
Zbliżają się urodzinki mojej kochanej siostry Gabryńki,
na te trzy latka chce podarować jej buziaka bo niezła z niej łobuziara.
Jak to u małych łobuzów bywa Gabrysia też lubi czytać ,
wyciąga swoje bajeczki i pełna skupienia mówi słuchaj “Jeja”,
trochę czyta opowiada, dopowiada a mi pozostaje słuchanie przy porannej kawie.
Nowa bajeczka by się jej przydała bo już wszystkie mi opowiedziała,
a “Koala nie pozwala” chętnie by jej się przypasowała.
Gdy widzimy “Dziubak Emilia” w zachwyt wpada cała familia,
a czytając dobre żarty wiemy, że Miś tego warty,
żeby kartki te wertować, czasu na to nie żałować.
… Ten Koala nas powala, spać spokojnie nie pozwala.
Drogi Koalo! wpadaj do nas śmiało,
my Cię dobrze rozumiemy, my się z Tobą bawić chcemy,
my cię pysznie ugościmy, na półeczce umościmy.
Z nami przednio spędzisz czas, tylko odwiedź nas.
Czy Koalo to za mało? no słuchaj, no to patrz:
restauracja (czeka Ciebie mniam kolacja),
“Fryzjer męski” (a fryzjerka pełna gracja),
plac do zabaw wszelkich, gier i zielony skwer,
limuzyna i samolot, towarzystwo co ma polot.
Oj Koalo.. koniec kartki,
czyli reszta to już niespodzianki 🙂
Zainspirowana jakiś czas temu frazeologizmami odpowiem tak…Książka wydawnictwa Bajka jest na wagę złota! Wystarczy gołym okiem spojrzeć na okładkę, mucha nie siada. I nie jest to wciskanie kitu czy babskie gadanie. Po prostu czytając bajki z bajki można o bożym świecie zapomnieć 🙂
Moja niespełna 6-letnia córeczka Julia właśnie zaczyna swoją przygodę z samodzielnym czytaniem. Wszyscy jej w tym gorąco kibicujemy i motywujemy do sięgania po kolejne nieskomplikowane, krótkie książeczki. Dodam jeszcze, że Juleczka uwielbia zwierzątka, więc historyjka o przesympatycznym koali byłaby strzałem w dziesiątkę. Może wspólnie uda nam się zaszczepić w Julii miłość do książek? co przecież nie jest takie łatwe w dzisiejszym świecie tak zawładniętym przez komputery, tablety i inne nowinki elektroniczne…
Fajna książka o Koali,
lepsza od nie jednej lali.
Zamiast siedzieć na tablecie,
ja w książkowym bujam świecie.
Kreskówka w TV to nie moja bajka,
za to książkowej wersji zawsze dam lajka.
Grafiki Picassa mogą się schować,
teraz Dziubka wypada kolekcjonować!
Czy to torbacz czy też miś,
ja Koalę chcę już dziś:)
Myślę, że drugą taką miłośniczkę Koali jak moja trzyletnia córka trudno znaleźć. Kocha koale od jakiegoś pół roku miłością ogromną, z maskotką koali nie rozstaje się nigdy a słowo Koala potrafi odmienić w każdy możliwy sposób: koaluś, koalka, koalunio itd. Książka o koali będzie dla niej cudownym dopełnienie ogromnej kolekcji koalowych gadżetów, szczególnie, że jest to książka ilustrowana przez naszą ukochaną ilustratorkę, znaną nam z wielu innych naszych książek.
Znam co najmniej kilku Psotników, którzy z wielkim smakiem pożarliby Koalę, i to nie jeden raz! 🙂
Sądząc po znakomitych rysunkach, zabawnych, wprost przeuroczych, moje prywatne Psotniki mogłyby dać odetchnąć swojej mamie co najmniej przez godzinę, a ja znów mogłabym zgarnąć tytuł supercioci 😀
Gra absolutnie warta nie tylko jednej świeczki, zatem z ochotą zgłaszam swój udział w konkursie pozdrawiając tym samym wszystkich dotąd komentujących i lajkujących superbloga superpsotnika 🙂
Byloby by nam bardzo milo goscic Pana Koale w naszej polskiej biblioteczce. Nosi przypadlby do gustu powolny styl I ekspresyjna postawa torbacza:) rymowanki po polsku bylyby swietnym dopelnieniem zabaw tym bardziej ze codziennosc to buenos días I tylko popoludnia przeplatane sa polskimi dzwiekami. Taka nowosc odswiezylaby troche nasze jezykowe zabawy.
Bardzo lubiłyśmy tę książeczkę, jak córka była młodsza. Za to miłość do koali pozostała i ostatnio mega się ucieszyła… z długopisu z motywem koali ze Starpak 😀